Jak wyglądasz, tak się czujesz
Jak cię widzą, tak cię piszą – mawiamy. Brytyjczycy mówią „fine feathers make fine birds”, co w wolnym tłumaczeniu mogłoby brzmieć „dobre szaty czynią króla”. Pewna prababka zwykła mawiać też „głodna tak, ale goła przez wieś nie przelecisz”. We wszystkich tych frazach przewija się prawda mówiąca o tym, że warto wyglądać dobrze.
Kiedy zadbamy o wygląd, to lepiej się czujemy. To łatwiej nam być lepszą wersją siebie i lepiej korzystać ze swojego potencjału. Brzmi jak frazesy specjalistów od marketingu, kreowania wizerunku i samorozwoju? Może, ale spieszymy donieść, że nauka ma na to wszystko dowody. Nie od dziś wiadomo bowiem, że ludzie atrakcyjni lepiej radzą sobie w życiu. Że dobry wygląd to lepsze pensje, więcej ofert pracy i większe kompetencje, czyli umiejętności społeczne.
Chociaż lubimy myśleć, że ludzie osiągają sukcesy dzięki magicznej kombinacji wysiłku, talentu i znajomości właściwych osób, badania pokazują, że sukces ma także „powierzchowne”, czy wręcz „naskórkowe” – nomen omen – źródła.
Masz większe szanse na zatrudnienie, jeśli wyglądasz na zadbanego. Przystojni ludzie zarabiają około 12% więcej niż mniej atrakcyjni, a atrakcyjni pośrednicy w obrocie nieruchomościami przynoszą więcej pieniędzy niż ich mniej atrakcyjni koledzy i koleżanki. W polityce bardziej atrakcyjni kandydaci mają większe szanse na wybór. Psychologowie nazywają to „premią za urodę”. Jesteśmy skłonni płacić ludziom więcej w zależności od tego, jak wyglądają. W eksperymencie z 2005 roku modelującym proces zatrudniania przyszli pracodawcy, patrząc na zdjęcia przyszłych pracowników, byli gotowi dać 10,5% wyższe pensje atrakcyjnym ludziom w porównaniu z osobami nieatrakcyjnymi. Dlaczego tak się dzieje? Wszyscy mamy na wyposażeniu pewien mechanizm zwany „efektem aureoli”. Oznacza to, że jesteśmy skłonni z czyjegoś wyglądu wnioskować o charakterze i wielu cechach tej osoby. Eksperymenty wykazały, że uważamy ludzi atrakcyjnych za „bardziej towarzyskich, dominujących, ciepłych seksualnie, zdrowych psychicznie, inteligentnych i społecznie uzdolnionych” [metaanaliza badań nad stereotypem atrakcyjności fizycznej autorstwa Eagly, Ashmore, Makhijani i Longo (1991)]
To „samospełniająca się przepowiednia”, jak mówią badacze Markus Mobius i Tanya Rosenblat. – Nauczyciele oczekują, że lepiej wyglądające dzieci będą osiągać lepsze wyniki w szkole. Co za tym idzie poświęcają więcej uwagi dzieciom, które są postrzegane jako mające większy potencjał – piszą Mobius i Rosenblat w swoim artykule z 2005 r. „Dlaczego uroda się liczy”. – Preferencyjne traktowanie buduje w tych dzieciach pewność siebie, a także umiejętności społeczne i komunikacyjne – mówią. Ta pewność z kolei przekłada się na osiągnięcia naukowe i sukces zawodowy. A w tej atrakcyjności niemałą rolę odgrywa to, jaką mamy twarz. Otóż okazuje się, że kobiety, które noszą makijaż, sprawiają wrażenie bardziej kompetentnych i bardziej godnych zaufania
Dowody? Dostarcza ich badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Harvarda w Stanach Zjednoczonych w 2011 roku. Uczestnicy badania porównywali kobiety, które nosiły makijaż z tymi z twarzą „saute”. Okazało się, że postrzegali kobietę zadbaną jako bardziej atrakcyjną, kompetentną, sympatyczną i godną zaufania. Podczas wnioskowania o wiarygodności, sympatii lub kompetencjach na podstawie obrazu znacząco wpływa na nas nie tylko atrakcyjność odziedziczonego fenotypu, ale także efekty „rozszerzonego fenotypu”, w tym przypadku makijażu – stwierdzają autorzy badania. Zatem warto być ładnym, warto dobrze wyglądać. W mózgach osób, które na nas patrzą i postrzegają nas jako ładnych, produkowane są substancje, które odpowiedzialne są za euforię i poczucie szczęścia. Kiedy widzimy innych cieszących się nami, jesteśmy szczęśliwsi – to oczywiste. Czy w byciu ładnym chodzi o to, żeby próbować dorównać wizerunkom gwiazd z okładek gazet? Absolutnie nie. Chodzi o to, żeby nie bać się uwydatniać atutów naszej urody, a każda z nas, każdy z nas je ma. Temu służą zabiegi medycyny estetycznej. Pamiętajmy, że należy je wykonywać wyłącznie w sprawdzonych miejscach o nieskazitelnej opinii. Takim miejscem jest z pewnością Gabinet Milbrandt Medycyna Estetyczna. To nie najtańsze procedury. Ale profesjonalizm i najwyższe standardy, w tym także nasze bezpieczeństwo, mają swoją cenę. I warto ją zapłacić.